Fragment grafiki autorstwa spoofdecator. |
Wiecie, życie byłoby o wiele prostsze, gdyby AMC dołączyło w końcu do reszty fajnych dzieci w piaskownicy, założyło konto na Tumblr i wrzucało własne gify. Nic to. Gotowi? You're in for some serious piggyback :3
Wnyki! Myśliwi! :D
A to jest bardzo akuratna reakcja na widok nazwiska Gwinna w napisach początkowych. Yup, to ten sam Gwinn, który zmasakrował postać Martineza i zmarnował cały potencjał nowego obozu Gubernatora. |
!SPOILERY!
Wspominałam już, że dobór muzyki jest bezbłędny? Cudo. I zombiaki we mgle, też cudo. I czy muszę tłumaczyć, jak bardzo podoba mi się Przystanek Dom Pogrzebowy? I'm a sucker for cliché.
Serio? Team Moonshine będzie się bawić w obóz przetrwania, ale za poważne tropienie się nie zabiorą? Znaczy, wszyscy dostali notkę o puszkach na sznurku, ale ta o orientacyjnych punktach i pozostawianiu po sobie śladów już nie doszła? Wiem, że co tydzień czepiam się tej samej wtopy, ale czy to moja wina, że co tydzień o sobie przypomina w ten czy inny sposób? A można było całą tę historię rozpisać o tyle lepiej. Drama ani trochę by nie ucierpiała, gdyby istniał plan awaryjny. I w półfinale wszystko na to wskazywało, że istnieje, na litość boską. Wciąż mielibyśmy obóz rozbity na małe grupki, strach i niepewność o życie najbliższych, przeżywanie żałoby, zwątpienie, kryzys wiary, co kto lubi. Wciąż nie mielibyśmy gwarancji, że wszystkim się ten plan uda zrealizować, że dotrą do punktu X na czas, że nie będą musieli zboczyć z trasy przez nieoczekiwane problemy, nie spotkają innych grup, cokolwiek, naprawdę. Ale rozproszenie się bez ładu i składu w jakimś z rzyci wyciągniętym przekonaniu, że wszyscy nie żyją, mówi się trudno i płynie się dalej? Dlaczego, showrunnerze? Tyle dzieli mnie od strzelenia focha.
źródło: klik |
Ładnie budują tę przyjaźń między Beth i Darylem, cieszę się, że nie brną w romans, bo to byłby absurd na bardzo kulawych nóżkach. BTW - pamiętacie tę strasznie wkurzającą dziewczynkę z "Wojny światów", którą Tom Cruise nosił na rękach przez cały film? Beth to ta dziewczynka.
To tylko ja, czy aktorstwo Emily Kinney jest strasznie płaskie? nudne? nieprzekonujące? Im więcej czasu ekranowego dostaje, tym bardziej mnie jej gra irytuje i tym lepiej rozumiem, dlaczego do tej pory tego czasu nie dostawała. I śpiewa, znowu śpiewa, na litość boską, sthap it. Choć nie przeczę, scena miała naprawdę fajny klimacik.
O! Maggie zostawia wiadomość! Można? Można! To czemu do tej pory nikt na to nie wpadł? -.-" Oczywiście, nie chcemy, żeby pierwszy lepszy o wątpliwej reputacji się za nami szlajał, ale zawsze można tę wiadomość zakodować. Ok, kończę z malkontenctwem.
źródło: klik |
Jak to jest, że Daryl i Beth usłyszeli psa, ale wycia, tuptania i ogólnego tumultu chordy zombiaków na ganku to już nie? Paskudna wpadka, paskudna. Ale Darylem radzącym sobie z piwnicą pełną szwędaczy nie pogardzę :3 Robią Reedusowi na złość, czy co? Dopraszał się o tego psa i dopraszał, w końcu się doprosił, trzy sekundy i po psie? Biedny Reedus.
Łapię już chyba, czemu Bob jest taki zen. Przeżył upadek dwóch grup, za każdym razem zostawał sam. W międzyczasie wiódł pustą, bezcelową egzystencję i chyba tylko silny instynkt przetrwania nie pozwalał na wpakowanie sobie kulki w łeb. Tym razem ma Maggie i Sashę, ma cel i motywację, by go osiągnąć, bo wszystko jest lepsze od samotności.
Also, podoba mi się dynamika w tej grupie. Mają silny skład, żadnego słabego ogniwa, każde z nich może w dowolnym momencie odejść, bo tak naprawdę nic ich razem nie trzyma. Nie ma z nimi nikogo słabszego, zależnego od pozostałych, tak jak ma się to w przypadku Daryla czy Tyreesa i Carol. I tak na dobrą sprawę, nigdy nie byli ze sobą szczególnie blisko, dopiero upadek więzienia i wspólna wędrówka sprawiły, że wytworzyły się między nimi głębsze więzi. Dlatego tak bardzo mi się podoba, że doszło do tego chwilowego rozbicia kiedy każdy wybrał własne priorytety i nie zamierzał naginać się w imię dobra grupy czy broń Boże przyjaźni instant. Maggie wybrała Glenna, Sasha trzymała się swojego planu, Bob wolał gonić króliczka. I yay, bonding time Maggie i Sashy! Choć sam fakt, że Maggie drzemała z zombiakami był cokolwiek durny. Nic nie szkodzi, dekapitacja przy użyciu znaku taka epicka :>
źródło: klik |
OH HELL NO :O Czy to są Myśliwi? Powiedzcie, że tak. No wrrreszcie. Ale czemu z Darylem, bu. I damn, to byli goście, którzy wprosili się na drzemkę Ricka. Chcę więcej! ...czyli znając życie nie pojawią się przez następny tydzień czy dwa, hello cliffhanger ^^ Jestem szczerze zaskoczona, bo choć krzyczałam Myśliwi! co pięć scen nie spodziewałam się, że rzeczywiście przedstawią w tym sezonie nowych antagonistów. I największy plot twist: autentycznie martwię się o Beth. Niech sobie ginie, ale na paskudną śmierć nie zasłużyła.