Myślę, że żaliłam się już na co najmniej trzech platformach, ale co mi tam, pożalę się raz jeszcze: w ostatnich tygodniach mam urwanie głowy. Ograniczona ilość wolnego czasu, toteż Karnawał raczej skromniutki, tylko cztery notki z maja i reszta odkopanych, na fali obecnie czytanych czy oglądanych (1. lipca spodziewajcie się osobnego bloku z Breaking Bad :3). Nic to, enjoy!
Jedna Nebula wiosny nie czyni, czyli Rusty o antybohaterkach MCU, czy też raczej o ich braku.
Historio, zostaw fantasy w spokoju, czyli Łukasz o zamykaniu średniowiecza w uproszczonych i utartych schematach.
Mikołaj o twórczości Arthura Machena i jej znaczącym wpływie zarówno na klasyków, jak i dzisiejszą popkulturę.
Cat jak zwykle utrzymuje wysoki poziom, tym razem serwuje mały przegląd makabrycznych rzeźb.
The show that cried "feminist", czyli wyczerpująco o trzecim sezonie American Horror Story. Mysza omawia wszystkie wpadki Coven, analizuje też ideologię(e?), które za sezonem stoją (czy też: stanąć próbowały).
Wciąż w temacie AHS (tym razem całej serii) - podcast Jerry'ego i Filipa, z gościnnymi występami Michała i Myszy.
Aletheia zachwyca się serią Urban Magic Kate Griffin - garść trafnych uwag o samym gatunku, interesujący tekst, z którym warto się zapoznać i świetna seria, do której warto się przekonać*. Nawet, jeśli wydawca z tłumaczem do spółki zrobią wszystko, by nas odstraszyć.
Ciekawa analiza finału drugiego sezonu Teen Wolfa - bo standardowo raz na tydzień dostaję w łeb metą (w wersji optymistycznej) lub shitstormem sprzed roku. Taki już urok tego fandomu.
*nawet jeśli piszę to trochę na wyrost, bo jestem dopiero w połowie pierwszego tomu. Serio, urwanie głowy.