8/01/2013

Notka wakacyjno-sentymentalno-muzyczna


Zaczął się sierpień (well, duh), a sierpień zawsze jest dla Owcy miesiącem sprzyjającym refleksjom i melancholii. Trochę dlatego, że zazwyczaj jest tak upalny, że na nic innego nie starcza sił, trochę, ponieważ oznacza, że minęła już połowa 'wakacji', którą Owca znów zmarnowała, miast realizować plan dwumiesięczny (któryś z wielu), trochę dlatego, że niedługo Owcy stuknie dwudziestka (to nowy wesoły aspekt sierpnia), co w komedii dla nastolatków byłoby pewnie punktem zwrotnym, ale że w komedii dla nastolatków nie występujemy, oznacza tylko, że zostało mi jeszcze sześć lat możliwości przejazdów MPK/PKP na taryfie ulgowej.

Jak widać czas refleksji jeszcze nie nastał, ale w melancholii Owca chętnie się pogrąży. A potem pójdzie chlipać do kąta i zapijać smutki czerwoną oranżadą z Heleny. Albo po prostu pójdzie do pracy. A jeśli lata 90. były dla kogoś okresem traumatycznym - powinien już sobie iść. 

PS Zauważyliście, że na Viva forever Spice Girls wszyscy reagują tym samym zdaniem (ej, moja mama lubi tę piosenkę!)?