Wpis pod wezwaniem Lisbeth Salander, czyli jak nie zginąć w świecie blogowego researchu - garść dobrych porad od Zwierza, z którymi warto się zapoznać, odświeżyć czy zwyczajnie podać dalej. Bo to bardzo dobre rady są i z pewnością ułatwią życie wam, bądź waszym znajomym.
Bo Rose była za chuda, czyli nie możemy mieć miłych rzeczy - niezwykle trafna refleksja nad fandomem, na przykładnie Steven Universe.
Kapitale, mój kapitale, czyli tekst z serii "cudze chwalicie, swojego nie znacie" (tak jakby), pod którym podpisuję się obiema rękami. Bo mnie też boli, że od naszych klasyków jesteśmy niemalże przez całe życie skutecznie odstraszani. I boli mnie, że przekłada się to w tak ogromnym stopniu na współczesną popkulturę.
W poszukiwaniu granic równości - FallenAnn mega rozsądnie i celnie o bezmyślnym narzucaniu poprawności politycznej i amerykańskich bojownikach o równość w kolejnej potyczce z realnym światem.
A z nowszych tekstów Ann: komentarz do wspomnianej już sprawy Steven Universe.
O okładzinach... pardon, okładkach - tytuł mówi wszystko. Jestem tym wpisem tylko troszkę rozczarowana (Aletheio, gdzie te wszystkie cycki przekładane tygrysami, o których tak ładnie kiedyś opowiadałaś? Rozumiem, że notka doczeka się sequelu?)
LGBTQ w serialach animowanych - ciekawie i wyczerpująco. I raz jeszcze o Steven Universe. Przypadek? Nie sądzę. Czas najwyższy się za SU zabrać.
Fantazja wujka Walta, czyli malownicza orkiestra wyobraźni, czyli Mysz serwuje Skrót (khem-khem, "skrót" ;)) ciekawostek o Fantazji.
Dlaczego warto sięgnąć po Locke & Key, czyli... tytuł wpisu mówi wszystko, Jerry zachęca do lektury. Bardzo skutecznie. Mnie zachęcił *rozwija pergamin* *dopisuje do lity must-read*
I żeby zakończyć pozytywnym akcentem: Wszyscy zginą (czyli spoiler historyczny). Gosiarella z takim fajnym apelem: nie bądźmy dupkami i bierzmy margines na to, że serial oparty na wydarzeniach historycznych to wciąż w ogromnym stopniu fikcja. I nie ma potrzeby by radochę z tej fikcyjnej otoczki komuś zabierać "bo to przecież fakty są".