2/23/2016

The Walking Dead 6x10 || The Next World


Oglądając pierwszą scenę miałam wrażenie, że jakimś cudem ominęło mnie jakieś osiem odcinków. I już miałam narzekać, ale oh my, zbyt dużo dobrego dzieje się w tym tygodniu w TWD żeby narzekać :D

!SPOILERY!

Wszystkiego się spodziewałam po zakończeniu poprzedniego epizodu, ale Bostonu i domowego fluffu się nie spodziewałam. Serio, jakbym ominęła po drodze parę odcinków. Spodziewałam się raczej Carla radzącego sobie z nową dziurą w twarzy i Ricka radzącego sobie z niezasłużonym, niesprawiedliwym cierpieniem swojego dziecka. Bo ta scena, w której Rick odchodzi w mrok i w ogóle (wiem, że to prosta(cka niemalże) interpretacja, ale to była prosta(cka pod względem metafor - ale fajna!) scena). Oh well, nie będę zrzędzić kiedy Rick przybija sobie takie fajne piąteczki z Michonne. Also: warto zauważyć, że Rick zakłada zegarek, ale zostawia obrączkę, którą wciąż uparcie nosił kiedy wkraczał w związek z Jessie. Więc dobrze wiedzieć, że w końcu uporał się ze stratą Lori i jest gotów ruszyć z życiem uczuciowym do przodu (bo na ile jego zauroczenie Jessie było szczere, na ile widział w niej Lori jest kwestią sporną). A TWD standardowo poraża  subtelnością w foreshadowingu.

Tego nawet nie trzeba shippować, ten statek płynie sam ^_^ | źródło: klik
D'aaaw, a związek Tary i Dennise się tak ładnie rozwija. I Dennise się tak ładnie rozwija jako postać, jeszcze nie tak dawno temu bała się wykonywać podstawowe zabiegi, a teraz ratuje dzieci z dziurami w głowach i rządzi całym centrum medycznym. Plus, fajnie, że twórcy co jakiś czas przypominają o tym, że istnieją inne miejsca, niż Atlanta, lasy pod Atlantą i DC :P Choćby taką pierdołą, jak nazywanie napojów gazowanych "pop". Ludzie z Południa mówią na to "soda" jeśli się nie mylę. A droczenie się z Dennise i małpowanie jej gestykulacji jest tak bardzo reedusowe... że aż muszę na to pozrzędzić. Ja wiem, mnie się nie dogodzi, zawsze narzekam. Bo z jednej strony powtarzam, że casting jest doskonały w tym przypadku, z drugiej przeszkadza mi, że aktor przemyca zbyt wiele elementów, które są tak 'organicznie' jego. Mam tak ze Starkiem Downeya - z jednej strony uważam, że casting jest doskonały, z drugiej jeży mnie to, że czasem Downey to... cóż, po prostu Downey, zamiast grać wypowiada linijki zachowując przy tym całą swoją osobowość. I totalnie wyrywa mnie to z immersji, bo hej, to Steve, hej, to Natasha, hej, to... Robert Downey Jr? Wiecie, co mam na myśli? Norman i tak przemycił już sporo 'siebie' do Daryla - obawiam się, że jeszcze trochę i zacznie mnie to wyrywać z immersji.

źródło: klik
Z epitafiów na murze wynika, że w zombie oblężeniu zginęło tylko osiem osób, z czego jedna została zabita na własne życzenie (Ron). Serio, TWD? To trochę mało. Jakoś nie oddaje skali tragedii. Znaczy, do żadnej tragedii widać nie doszło, stado przeszło, stado poszło, no harm done o.ó

I hej, Rick i Daryl jadą na wycieczkę! :D (a ta scena z Eugene'em była tak bardzo... taka xD). I przystańmy na moment i rozważmy tę drobnostkę: na ile takich wycieczek musieli się już razem wybrać i jak często Daryl musiał przesiedzieć przez tę okropną piosenkę, cokolwiek to jest? :D

Ugh, Glaggie naprawdę ma zamiar adoptować Enid. I hej, nie zabijajcie Spencera, jest zbyt ładny żeby go zabić, na kogo mam patrzeć-- NIEWAŻNE, JEZUS :D Dobra, można zabijać Spencera, teraz będę się gapić na Toma Payne'a :D Taki śliczny, nawet z brodą. Jest teraz podejrzanie podobny do Jareda Leto. Also, taki cwany. I taki śmieszek. Damn, już go uwielbiam.

źródło: klik
Also, po tym odcinku nie shippuję już Daryla z rpg. Teraz shippuję go z Jezusem ❤️‍ ... ... ... Eee, co ja bredzę. Shippuję Daryla z Jezusem i z rpg, to moje nowe OT3 ❤️‍
(ale żarty na bok: to tylko ja, czy ich dynamika naprawdę od samego początku ma trochę romantyczne zabarwienie? Bo przysięgam, że gdyby Jezus miał warkoczyk, Daryl by go przez cały odcinek za ten warkoczyk ciągnął. Plus, biorąc pod uwagę wszystkie dyskusje nad orientacją Daryla i to, jak na samo wspomnienie o tym, że Daryl może być homo/biseksualny niektóre grupy fanów zareagowały - damn, na pohybel im. Taka widownia naprawdę nie powinna dyktować twórcom, jak mają prowadzić bohaterów. A fakt faktem trzeba TWD przyznać, że swoje postacie LGBT+ traktują fajnie, to jest unikają tego schematu "witajcie, jestem gejem, przybyłem reprezentować moich ludzi". Czy to w przypadku Tary, czy Aarona, ich orientacja została określona dopiero wtedy, kiedy zaczęło mieć to jakieś znaczenie dla fabuły i kudos za to.)

D'aaaw, a Carl i Enid wybywają do lasu żeby mieć chwilę spokoju i żeby mieć czas na bycie nastolatkiem. Co w obecnych warunkach jest cholernie niebezpieczne i nieodpowiedzialne, ale do pewnego stopnia zrozumiałe i nawet rozczulające. I miło, jak Carl uszanował zdanie Enid, z fochem, bo z fochem, ale bez większych dyskusji. I wbrew wszystkiemu, fajnie, że słowa Maggie jednak trafiły do Enid, bo Enid zdecydowanie tęskni za rodzicielskim nadzorem - czy raczej za wszystkim, co z rodzicielskiego nadzoru z reguły wynika, zatem za świadomością tego, że nie jest sama na świecie i są dorosłe osoby gotowe się nią zaopiekować i przejąć z jej barków choćby odrobinę tego ciężaru, że ktoś troszczy się o nią dostatecznie, by zauważyć jej nieobecność i zmartwić się tym, gdzie jest i co robi całymi dniami, że nie musi być jeszcze całkowicie odpowiedzialna za swoje życie.

A gestu Carla początkowo nie rozumiałam, wydawało mi się, że chce się pobawić z trupem (bo początkowo byłam przekonana, że to Ron spaceruje po lesie, zatem mroczny Carl), potem, że próbuje po prostu odwieść zombie!Dyannę od obozu, żeby nikt jej nie musiał widzieć (nawet z kulką w głowie, czy może szczególnie z kulką w głowie). Dopiero potem wsiąkło, że Carl przecież widział Michonne i Spencera. Biorąc pod uwagę jego piesze wycieczki do lasu, być może widział Spencera już wcześniej i wiedział, że regularnie szuka czegoś w lesie. Carl prowadził Dyannę do Spencera, by ten mógł się z nią niejako pożegnać i dopilnować by zaznała spokoju po śmierci. I żeby sam mógł zaznać jakieś poczucia domknięcia tej sprawy. Plus, powraca motyw "zombie też człowiek, zasługuje na możliwie godną śmierć i pożegnanie, jakieś uhonorowanie życia". Carl jest taki dobry i dojrzały, kiedy to się stało? Serio, uwielbiam tego dzieciaka.
(I to urocze jak fraza "dobiłbym cię" oznacza w wolnym tłumaczeniu "kocham cię, jesteś dla mnie ważna" :P)
(I RIP Dyanna. Znowu.)

Wracając do naszego Dynamicznego Duetu: i te wszystkie nawiązania do "Boondock Saints" :D I do jeszcze jednego filmu, którego za nic nie mogę sobie przypomnieć, choć tytuł mam od wczoraj na końcu języka.

źródło: klik
Taka cudna synchronizacja od niechcenia :D I te wszystkie sceny z ganianiem Jezusa i ciężarówką pełną żarcia - ja wiem, że teoretycznie to jest poważna sprawa, bo TWD traktuje swoje żarcie bardzo poważnie, ale cały odcinek miał tak fajny, lekki nastrój (pomijając Specera i Dyanna, ale z tymi postaciami nie mam żadnej emocjonalnej więzi i nie był to dla mnie dominujący nastrój, te sceny praktycznie giną w tym epizodzie). Już dawno się tak nie śmiałam na tym serialu (czy kiedykolwiek się śmiałam na tym serialu? o.ó). Gonitwa Daryla i Jezusa i ciężarówka wtaczająca się do stawu? :D I Thanks, that's my gun! *łup*? :D I w ogóle Jezus, który uczepił się dachu? :D I w ogóle: Jezus? :D Wiem, za dużo emotikon. Nic na to nie poradzę, piszę z serca, a moje fanowskie serduszko jest teraz bardzo zadowolone. I nie da się nie nucić muzyki z Benny Hilla podczas tej gonitwy na polu. I Boru dzięki jesteśmy w Internecie, więc możemy być pewni, że jakieś kilka milionów ludzi wpadło na dokładnie taki sam żart, zatem: KLIK. Wierzcie mi, ta muzyka naprawdę wzbogaca tę scenę ^_^

I wow, Rick i Michonne się zeszli, kto by się spodziewał! - powiedział absolutnie nikt. Gratuluję seksu i w ogóle, to radosna okazja, bo Michonne nie wolno ruszać, w związku z tym być może w końcu scenarzyści dadzą sobie spokój z nawarstwianiem manpainu Ricka. Also, między aktorami jest świetna chemia. I jest nadzieja na to, że dostaniemy więcej Michonne, jakkolwiek irytujący nie byłby fakt, że potrzebny był do tego seks/może związek z Rickiem.

źródło: klik
PS Z ogłoszeń duszpasterskich: na komentarze i maile - zarówno aktualne jak i te zaległe - będę odpisywać po czwartku, bo chwilowo gonią mnie terminy :c